Adobe Edge - cudowne narzędzie, czy niedorobiony bubel?
Wczoraj społeczność front-endową lekko ożywiła wiadomość o pojawieniu się ciekawego narzędzia - Adobe Edge - które wprowadza możliwość tworzenia animacji CSS3 i semantycznego, nowoczesnego kodu HTML5 przez osoby, które nie są związane ściśle z tym tematem, na przykład designerów. Od razu pojawiły się głosy za, jak i przeciw, ale kto ma rację?
Dyskusja trwa - widać to po ilości komentarzy w wielu różnych miejscach. Pisze o tym Antyweb, jest dyskusja na forum Adobe, wątek na grupie JSNews, pojawiają się już nawet pierwsze recenzje osób, które zdążyły przetestować Adobe Edge na własnej skórze. Wszystko to dzieje się z powodu tego dema pokazującego możliwości najnowszego narzędzia Adobe. Powstały już nawet "projekty" wyśmiewające możliwości animacji w Edge. Co by o tym nie mówić, jedno jest faktem niepodważalnym - szum medialny wokół tego narzędzia jest duży.
Dyskusja trwa - widać to po ilości komentarzy w wielu różnych miejscach. Pisze o tym Antyweb, jest dyskusja na forum Adobe, wątek na grupie JSNews, pojawiają się już nawet pierwsze recenzje osób, które zdążyły przetestować Adobe Edge na własnej skórze. Wszystko to dzieje się z powodu tego dema pokazującego możliwości najnowszego narzędzia Adobe. Powstały już nawet "projekty" wyśmiewające możliwości animacji w Edge. Co by o tym nie mówić, jedno jest faktem niepodważalnym - szum medialny wokół tego narzędzia jest duży.
1Michal Budzynski dnia 02.08.2011 o 18:55:
A animacje CSS na DOMie są wg mnie najlepszym wyborem jaki można na dzień dzisiejszy podjąć.