Podsumowanie wakacji
20.10.2007, 18:49 | prywatnie strona/blog
Znowu długa przerwa między wpisami, jak zwykle lenistwo wymieszane z brakiem czasu. Sporo działo się od ostatniego wpisu, po meczu w Kielcach urządziłem Efce wycieczkę po Nałęczowie i Kazimierzu, byłem z Agą na Ukrainie (a raczej na terenie przygranicznym, okolice Korczmina, ale i tak pieczątka jest), odwiedziłem Excence razem z Feanor w Skarżysku-Kamiennej, wybierając się na Skarfest (koncert Huntera, fotka z Drakiem i jego autograf, a na koniec koncert Hey). Zaliczyłem dwa wesela - jedno z Eweliną, drugie z Efką. Byłem też na prezentacji referatu Agniechy o trzech kulturach na podstawie okolic Korczmina, sam ten referat przerabiałem i tłumaczyłem przez dobre kilka nocy. Niedawno wróciłem z Poznania, gdzie odwiedziłem w końcu Ahaja, spotkałem się też przy okazji z Mad, Arsel i Greenem. Tak więc trochę się działo przez ten czas, a to tylko i wyłącznie przez fakt, że postanowiłem olać narzekanie na brak kasy i spotkać się z jak największą liczbą znajomych.
Jestem w trakcje robienia kursu na prawo jazdy w Mili. Zaliczyłem zaległy egzamin u doktora Bobyka, obroniłem pracę licencjacką, jestem już na magisterce.
Jestem w trakcje robienia kursu na prawo jazdy w Mili. Zaliczyłem zaległy egzamin u doktora Bobyka, obroniłem pracę licencjacką, jestem już na magisterce.
Lublin - miasto kultury
Tak tak, ostatnio działo sie tu sporo. Nawet więcej, niż mozna by sie tego spodziewać. I na dodatek zorganizowane to to porządnie, zdecydowanie lepiej niż przez ostatnie lata. A to za sprawą zwykłego zgrania w czasie: rok temu i dalej każda uczelnia miała swoje dni kultury, a więc zdarzało się, iż tego samego dnia (a reczej wieczora będąc dokładnym) występowały trzy gwiazdy, i to w trzech różnych krańcach miasta, więc się człowiek zdecydować musiał. No, a do wyboru było sporo: juwenalia, kozienalia, kulturalia, feliniada, medykalia, pewnie także chemikalia i jakaś inna kanalia, w każdym bądź razie było tego multum i zazwyczaj wszystko chciało się upchnąć w ciągu kilku konkretnych dni. Tym razem było lepiej, no i na reszcie z głową: każda uczelnia miała swoje pięć minut, a dokładniej kilka dni. Kolejnośc dowolna, ważne, że ładnie się to zgrało, bo dużych koncertów było kilka, w odstępach kilkudniowych, więc i odpocząc można było.
Blog
13.05.2007, 17:35 | prywatnie strona/blog
Witam po dłuższej nieobecności. Dużo się u mnie nie dzieje, a jeśli już, to z ekstremalnego lenistwa nawet się wrażeniami nie podzielę. Ot, opierdzielanie się do potęgi mimo wszechogarniających obowiązków tudzież zobowiązań. Nie zdziwiłbym się, gdyby już nikt tu nie zaglądał - bo i po co, jeśli nic się nie dzieje na tej stronie. Miałem ją trochę przerobić, no i była w sumie gotowa, zatrzymało się na jednym skrypcie, który nie do końca działał jak powinien. No i przez ten skrypt zamiast po miesiącu nowa notka trafia po trzech, bo się uparłem, żeby najpierw to poprawić, a później cos pisać. A i tak tego w końcu nie poprawiłem.
Doktor Piotr Borówko nie żyje
Mój promotor, pan doktor Piotr Borówko zginął wczoraj nad ranem w wypadku samochodowym. Jechał lanosem z Lublina do Chełma na zajęcia ze studentami zaocznymi. Jadący z naprzeciwka passat zjechał na przeciwny pas i zderzył się czołowo z lanosem, pan doktor zginął na miejscu.
Wszystkiego po trochu
Miesiąc temu odwiedziłem Corella w Stalowej Woli, wybraliśmy się razem na koncert Comy. Do dyspozycji chętnym oddaję opis całego zdarzenia, nagrania wideo (do obejrzenia i ściągnięcia) oraz zdjęcia. Materiał wideo jest średniej jakości, mówiąc delikatnie. Foty albo całe szare, albo całkiem rozmazane. Przykro mi, ale priorytetem była dobra zabawa, a ewentualnie w międzyczasie mogłem coś nagrać / pstryknąć. Poza tym aparat mam od niedawna i muszę nauczyć się jego obsługi w warunkach bojowych. Aha, przekonwertowałem i skompresowałem nagrania wideo, zgrałem także i skompresowałem fotki tak, by można było to wszystko normalnie przez neta oglądać.
Przemyślenia informatyka?
24.12.2006, 02:01 | prywatnie
Wielkie Sprzątanie
Dzisiaj, robiąc generalne porządki w szafkach wyciągnąłem wszystko, co się tylko dało, i rzuciłem na łóżko, w celu posegregowania i poukładania tegoż. W pewnym momencie natrafiłem na małe pudełko z interesującą zawartością, gdzie były m.in.: stare kapsle, bilety komunikacji miejskiej z różnych miast w Polsce, krótkie notatki, stare monety, hacele, podkładki pod piwo, kilka zdjęć, pocztówki, bilety kolejowe, komiksy z Garfieldem, legitymacja szachowa, listy do pierwszej miłości, nawet pistolet na kulki się znalazł, scyzoryk, stary walkman... i wiele innych pierdółek. Nawet Bakieranto znalazłem. Przeglądając te wszystkie rzeczy zebrało mi sie na wspomnienia, ponowne przeżywanie pewnych sytuacji. Pamiętam, że nie było łatwo. Ba, źle było, nawet bardzo źle, niemiło i przykro. Samotnie i okrutnie. Tyle razy marzyłem o spełnieniu jednego, jedynego życzenia: by to, co jest teraz złe, zrównoważyło się z czymś dobrym w przyszłości. Takie yin i yang, zerowa Karma będąca wypadkową całego życia. Teraz wiem, że dzięki pewnym wydarzeniom jestem tą, a nie inną osobą. Wszystkie doświadczenia, dobre czy złe, kształtują Twoją psychikę. Nie możesz powiedzieć: "gdybym wymazał złe wspomnienia życie byłoby piękniejsze", bo nie wiesz jak wyglądałoby Twoje życie bez tych właśnie doświadczeń. A może to, że ktoś zaciągnął Cię i pobił w ciemnej uliczce spowodowało, że wracając do domu nie wpadłeś pod samochód? Jesteś "sobą" także dzięki ranom i bliznom z przeszłości.
Dzisiaj, robiąc generalne porządki w szafkach wyciągnąłem wszystko, co się tylko dało, i rzuciłem na łóżko, w celu posegregowania i poukładania tegoż. W pewnym momencie natrafiłem na małe pudełko z interesującą zawartością, gdzie były m.in.: stare kapsle, bilety komunikacji miejskiej z różnych miast w Polsce, krótkie notatki, stare monety, hacele, podkładki pod piwo, kilka zdjęć, pocztówki, bilety kolejowe, komiksy z Garfieldem, legitymacja szachowa, listy do pierwszej miłości, nawet pistolet na kulki się znalazł, scyzoryk, stary walkman... i wiele innych pierdółek. Nawet Bakieranto znalazłem. Przeglądając te wszystkie rzeczy zebrało mi sie na wspomnienia, ponowne przeżywanie pewnych sytuacji. Pamiętam, że nie było łatwo. Ba, źle było, nawet bardzo źle, niemiło i przykro. Samotnie i okrutnie. Tyle razy marzyłem o spełnieniu jednego, jedynego życzenia: by to, co jest teraz złe, zrównoważyło się z czymś dobrym w przyszłości. Takie yin i yang, zerowa Karma będąca wypadkową całego życia. Teraz wiem, że dzięki pewnym wydarzeniom jestem tą, a nie inną osobą. Wszystkie doświadczenia, dobre czy złe, kształtują Twoją psychikę. Nie możesz powiedzieć: "gdybym wymazał złe wspomnienia życie byłoby piękniejsze", bo nie wiesz jak wyglądałoby Twoje życie bez tych właśnie doświadczeń. A może to, że ktoś zaciągnął Cię i pobił w ciemnej uliczce spowodowało, że wracając do domu nie wpadłeś pod samochód? Jesteś "sobą" także dzięki ranom i bliznom z przeszłości.