Extreme Moto na Bemowie
05.07.2010, 00:00 | rozrywka
Tydzień temu na warszawskim lotnisku Bemowo odbyła się kolejna edycja Extreme Moto, pikniku motoryzacyjnego z wieloma atrakcjami. Poszliśmy tam we dwóch, Piotrek i ja. Nie było nas wcześniej na Bemowie, więc oczywiście przyjechaliśmy od złej strony. Na szczęście to był pierwszy i ostatni problem tego dnia, później było już tylko lepiej.
Wejście
Przyjechaliśmy od strony Pogotowia Lotniczego, czyli od wschodu, więc musieliśmy iść na piechotę i obejść lotnisko od południa. Na szczęście w końcu znaleźliśmy wejście. Dziwne, że nie sprawdzali biletów, nie kazali płacić. Później okazało się, że weszliśmy bramą techniczną i przeszliśmy przez strefę treningową, a normalne wejście było dalej, na zachodzie. No trudno, minus dla organizatorów za brak oznaczeń i zabezpieczeń, a 25 zł na plus dla nas za wejściówki.
Drift + super bryki
Na dzień dobry obejrzeliśmy kilka samochodów driftujących na torze, palenie gumy pełną gębą. Między jednym a drugim ich przejazdem pojawiły się tak zwane super samochody, czyli w tym przypadku tuningowane: czarny Dodge Viper, jakieś Mitsubishi i trzeci samochód (z karbonową przednią maską silnika), którego niestety nie kojarzę. Można je było później oglądać (i fotografować) z bliska - stały przy namiotach sponsorów. Później znowu pokazy driftu, tym razem synchronicznego. Jeden z samochodów widziałem kilka dni wcześniej w jakimś programie o drifterach na TVN Turbo.
FMX
Freestyle Motocross w wykonaniu naszego własnego rodzimego Bartka Ogłazy (jedynaka w mistrzostwach, startował w FMX Red Bull X-Fighters), który skakał z dwoma mniej doświadczonymi zawodnikami. Co prawda na lotnisku trochę wiało, ale udało im się wykonać kilka ciekawych ewolucji.
Stunt
Po skokach na kilkanaście metrów przyszedł czas na nieco inne popisy, ale nadal przy użyciu jednośladów. Stunt to nic innego, jak wszelkiego rodzaju ewolucje zawodnika na ścigaczu. Palenie gumy, jazda na jednym kole, na stojąco, czy siedzenie na kierownicy. Zabawną sytuacją był pokaz dwóch najmłodszych zawodników, którzy mieli 6 i 7 lat. Później był też konkurs, występy poszczególnych zawodników, ale my szybko zmyliśmy się w stronę toru do kartingu.
Karting
Tak, to zdecydowanie najważniejszy punkt całego programu. Ścigaliśmy się gokartami pierwszy raz w życiu, w sumie dwa razy po 10 minut. Co prawda z daleka wyglądało to niegroźnie, w końcu to taka malutka za przeproszeniem popierdółka, ledwo 7 koni mechanicznych. To prawda, ale jak już siądziesz w gokarcie, założysz kask, wdepniesz gaz do dechy i postanowisz na pełnej prędkości pokonać kilka zakrętów po kolei, to może być wesoło. Przeciążenia są całkiem duże, kierownica chodzi ciężko, na ogonie konkurencja, a po bokach wąski tor. Pierwsza jazda gokartem przez te 10 minut była wspaniała. Poczułem moc pod tyłkiem, jeździło się niesamowicie. Podobno były to jakieś eliminacje Red Bulla, ale niestety nasze wyniki nie były olśniewające. Ja w najlepszym okrążeniu byłem sekundę za najlepszym, zakończyłem wyścig na 3 miejscu z 6 osób, a więc średnio. Cała ta zabawa kosztowała nas jedynie 20 zł za 10 minut (gdzie w Blue City jest to koszt 40 zł). Dodatkową atrakcją był pokaz supergokarta - potwora z potężnym silnikiem, który przyspiesza do setki w 2,5 sekundy. Skoro taki mały gokart ma w sobie sporo mocy, to nie chcę wiedzieć co czuł kierowca wspomnianego pojazdu, kiedy robił pokazówkę na torze przed całą publicznością.
Przerwa na obiad
Po kartingu postanowiliśmy coś zjeść. Strefa gastronomiczna przywitała nas mięsem z grilla i zimnym piwem z lodówki. Mięso było dobre, w miarę tanie, ale piwo to nas mocno zaskoczyło. Jak na Warszawę, to 5 zł za piwo w puszce jest ceną bardzo niską. Na takich imprezach piwo za 10 zł składające się w połowie z wody to normalka. Najedliśmy się i napiliśmy, po wysiłku na kartingu piwo smakowało wyśmienicie. W trakcie odpoczynku odwiedziliśmy jeszcze namiot z wielkim telewizorem, bardzo wygodnymi kanapami oraz... puszką Red Bulla za darmo. Kolejna bardzo miła niespodzianka. Może mnie Efka nie zabije jak wspomnę, że tą zimną puszkę podawała nam miła pani hostessa. Duży plus dla organizatora tego namiotu.
Quady
Po obiedzie poszliśmy na quady, które były na drugim końcu terenu. Tu spotkała nas kolejna niespodzianka: kiedy zapytałem się ile kosztuje przejażdżka, w odpowiedzi dowiedziałem się, że jest za darmo. Wystarczyło więc poczekać w kolejce może z pół godziny, by mieć możliwość przejechania się quadem po specjalnie przygotowanym torze. Niestety, na pytanie, czy już jeździłem na quadach odpowiedź była tylko jedna: nie. Dlatego dostałem quadzika, najmniejszy pojazd z dostępnych, na dodatek z wbudowanymi ograniczeniami, więc szału nie było. No, ale na pełnym gazie w zakrętach po nierównym terenie jeździło się całkiem przyjemnie. Następnym razem poproszę o coś większego.
Podsumowanie
Dwie ostatnie atrakcje to supermoto i offroad. Supermoto, to po prostu wyścigi jednośladów na torze, który był po części terenowy, a po części asfaltowy. Wielkiego wrażenia na nas nie zrobił. Offroad też nie wyglądał jakoś wielce wybitnie - ot kilka przeszkód na trasie do przejazdu pojazdem terenowym. Jako, że przecież znajdowaliśmy się na lotnisku, to często nad naszymi głowami, dosłownie na wysokości kilkunastu metrów, lądowały małe samoloty, a czasami także szybowce czy śmigłowce.
Cały piknik oceniam bardzo pozytywnie, spotkało nas wiele miłych niespodzianek. Karting to coś, co na pewno zamierzam powtórzyć w najbliższym możliwym czasie. Podobnie quady, jeśli pojawi się na nie okazja, chociaż preferowałbym jakieś większe maszyny i to w bardziej zróżnicowanym terenie.
Na koniec media: galeria Extreme Moto, natomiast wideo (zlepek kilku nagrań) wkrótce.
Wejście
Przyjechaliśmy od strony Pogotowia Lotniczego, czyli od wschodu, więc musieliśmy iść na piechotę i obejść lotnisko od południa. Na szczęście w końcu znaleźliśmy wejście. Dziwne, że nie sprawdzali biletów, nie kazali płacić. Później okazało się, że weszliśmy bramą techniczną i przeszliśmy przez strefę treningową, a normalne wejście było dalej, na zachodzie. No trudno, minus dla organizatorów za brak oznaczeń i zabezpieczeń, a 25 zł na plus dla nas za wejściówki.
Drift + super bryki
Na dzień dobry obejrzeliśmy kilka samochodów driftujących na torze, palenie gumy pełną gębą. Między jednym a drugim ich przejazdem pojawiły się tak zwane super samochody, czyli w tym przypadku tuningowane: czarny Dodge Viper, jakieś Mitsubishi i trzeci samochód (z karbonową przednią maską silnika), którego niestety nie kojarzę. Można je było później oglądać (i fotografować) z bliska - stały przy namiotach sponsorów. Później znowu pokazy driftu, tym razem synchronicznego. Jeden z samochodów widziałem kilka dni wcześniej w jakimś programie o drifterach na TVN Turbo.
FMX
Freestyle Motocross w wykonaniu naszego własnego rodzimego Bartka Ogłazy (jedynaka w mistrzostwach, startował w FMX Red Bull X-Fighters), który skakał z dwoma mniej doświadczonymi zawodnikami. Co prawda na lotnisku trochę wiało, ale udało im się wykonać kilka ciekawych ewolucji.
Stunt
Po skokach na kilkanaście metrów przyszedł czas na nieco inne popisy, ale nadal przy użyciu jednośladów. Stunt to nic innego, jak wszelkiego rodzaju ewolucje zawodnika na ścigaczu. Palenie gumy, jazda na jednym kole, na stojąco, czy siedzenie na kierownicy. Zabawną sytuacją był pokaz dwóch najmłodszych zawodników, którzy mieli 6 i 7 lat. Później był też konkurs, występy poszczególnych zawodników, ale my szybko zmyliśmy się w stronę toru do kartingu.
Karting
Tak, to zdecydowanie najważniejszy punkt całego programu. Ścigaliśmy się gokartami pierwszy raz w życiu, w sumie dwa razy po 10 minut. Co prawda z daleka wyglądało to niegroźnie, w końcu to taka malutka za przeproszeniem popierdółka, ledwo 7 koni mechanicznych. To prawda, ale jak już siądziesz w gokarcie, założysz kask, wdepniesz gaz do dechy i postanowisz na pełnej prędkości pokonać kilka zakrętów po kolei, to może być wesoło. Przeciążenia są całkiem duże, kierownica chodzi ciężko, na ogonie konkurencja, a po bokach wąski tor. Pierwsza jazda gokartem przez te 10 minut była wspaniała. Poczułem moc pod tyłkiem, jeździło się niesamowicie. Podobno były to jakieś eliminacje Red Bulla, ale niestety nasze wyniki nie były olśniewające. Ja w najlepszym okrążeniu byłem sekundę za najlepszym, zakończyłem wyścig na 3 miejscu z 6 osób, a więc średnio. Cała ta zabawa kosztowała nas jedynie 20 zł za 10 minut (gdzie w Blue City jest to koszt 40 zł). Dodatkową atrakcją był pokaz supergokarta - potwora z potężnym silnikiem, który przyspiesza do setki w 2,5 sekundy. Skoro taki mały gokart ma w sobie sporo mocy, to nie chcę wiedzieć co czuł kierowca wspomnianego pojazdu, kiedy robił pokazówkę na torze przed całą publicznością.
Przerwa na obiad
Po kartingu postanowiliśmy coś zjeść. Strefa gastronomiczna przywitała nas mięsem z grilla i zimnym piwem z lodówki. Mięso było dobre, w miarę tanie, ale piwo to nas mocno zaskoczyło. Jak na Warszawę, to 5 zł za piwo w puszce jest ceną bardzo niską. Na takich imprezach piwo za 10 zł składające się w połowie z wody to normalka. Najedliśmy się i napiliśmy, po wysiłku na kartingu piwo smakowało wyśmienicie. W trakcie odpoczynku odwiedziliśmy jeszcze namiot z wielkim telewizorem, bardzo wygodnymi kanapami oraz... puszką Red Bulla za darmo. Kolejna bardzo miła niespodzianka. Może mnie Efka nie zabije jak wspomnę, że tą zimną puszkę podawała nam miła pani hostessa. Duży plus dla organizatora tego namiotu.
Quady
Po obiedzie poszliśmy na quady, które były na drugim końcu terenu. Tu spotkała nas kolejna niespodzianka: kiedy zapytałem się ile kosztuje przejażdżka, w odpowiedzi dowiedziałem się, że jest za darmo. Wystarczyło więc poczekać w kolejce może z pół godziny, by mieć możliwość przejechania się quadem po specjalnie przygotowanym torze. Niestety, na pytanie, czy już jeździłem na quadach odpowiedź była tylko jedna: nie. Dlatego dostałem quadzika, najmniejszy pojazd z dostępnych, na dodatek z wbudowanymi ograniczeniami, więc szału nie było. No, ale na pełnym gazie w zakrętach po nierównym terenie jeździło się całkiem przyjemnie. Następnym razem poproszę o coś większego.
Podsumowanie
Dwie ostatnie atrakcje to supermoto i offroad. Supermoto, to po prostu wyścigi jednośladów na torze, który był po części terenowy, a po części asfaltowy. Wielkiego wrażenia na nas nie zrobił. Offroad też nie wyglądał jakoś wielce wybitnie - ot kilka przeszkód na trasie do przejazdu pojazdem terenowym. Jako, że przecież znajdowaliśmy się na lotnisku, to często nad naszymi głowami, dosłownie na wysokości kilkunastu metrów, lądowały małe samoloty, a czasami także szybowce czy śmigłowce.
Cały piknik oceniam bardzo pozytywnie, spotkało nas wiele miłych niespodzianek. Karting to coś, co na pewno zamierzam powtórzyć w najbliższym możliwym czasie. Podobnie quady, jeśli pojawi się na nie okazja, chociaż preferowałbym jakieś większe maszyny i to w bardziej zróżnicowanym terenie.
Na koniec media: galeria Extreme Moto, natomiast wideo (zlepek kilku nagrań) wkrótce.
komentujKomentarze:
klapki na oczach i wioooo, jak koń pociągowy...
Ender
dnia 07.07.2010, 22:54
Jak ktoś siedzi w jednej sieci, to ta jego własna osobista najlepsza na świecie jest dla niego monopolistą ;P
00!
00!
atam, każdy wie, że się rynek po równo podzielił :P
0+0=????
0+0=????
efka
dnia 07.07.2010, 17:27
ku*wa, zaimponowałeś mi tymi statystykami, normalnie... :*
Ender
dnia 07.07.2010, 15:37
...a Monopol to jest na melanżu ;P
to się nazywa oligopol :P
Ender
dnia 07.07.2010, 11:11
Jeśli miałaś na myśli Orange, to ciężko nazwać ich monopolistą. Orange ma 34% rynku, Plus 32%, a Era 31%. Mnie to wygląda na bardzo równy podział ;]
efka
dnia 07.07.2010, 08:00
ale są miejsca, gdzie to nie przeszkadza... jak to jest? ;P a najbardziej mnie rozwaliło ucinanie wiadomości sms w bramce pewnego monopolisty po znaku cudzysłowu - sprawdzimy czy u Ciebie to działa? :> " miłego dnia :*
Ender
dnia 06.07.2010, 23:02
Tak to jest z tymi przecinkami, że zawsze coś popsują ;P
efka
dnia 06.07.2010, 20:07
to tak samo jak na nk ;P tam też skrypty sobie nie radzą z doklejonymi przecinkami 0.0 ;*
Ender
dnia 06.07.2010, 17:51
Nie, ale ten akurat miał przecinek na końcu i mój skromny skrypt do analizy i konwersji linków nie do końca sobie z tym poradził. Wystarczyło, że dodałem spację po linku (tak to m.in. jest sprawdzane).
efka
dnia 06.07.2010, 15:33
i za każdym razem jak ktoś Ci w komentarzach podaje linka to musisz go ręcznie otagowywać? :> ;P ładnie stanęli ;P
Ender
dnia 06.07.2010, 12:26
Tak, poprosiliśmy ich, żeby stanęli nam w kadrze, bo dzięki temu całość ładniej się ze sobą komponuje ;P
efka
dnia 06.07.2010, 00:34
hahaha - http://picasaweb.google.com/andrzej.k.mazur/ExtremeMotoBemowo#5490160016808127026 , panowie ochroniarze to tak specjalnie zapozowali? ;>
efka
dnia 05.07.2010, 18:24
nie musisz, sama zrobię, jak znów będzie u mnie brał prysznic ;> ;P :* :* :* a ja jestem najładniejsza ;P i skromna też i ani trochę Wam nie zazdroszczę udanego wypadu ;)
Ender
dnia 05.07.2010, 16:52
Hostessa była ładna, ale Ty jesteś ładniejsza ;P
Ano chodził, nawet mam kilka fotek z jego gołą klatą, jak fankom autografy rozdaje, ale Tobie tych fotek Efciu za karę na pewno nie pokażę ;]
Ano chodził, nawet mam kilka fotek z jego gołą klatą, jak fankom autografy rozdaje, ale Tobie tych fotek Efciu za karę na pewno nie pokażę ;]
shpyo
dnia 05.07.2010, 15:43
Ten Bartek to chyba nawet bez koszulki chodził :>
efka
dnia 05.07.2010, 15:21
i 5 minut temu, kiedy wychodził spod prysznica ;> powiedz, że hostessa była brzydka, bo ze mną nie wygrasz ;D
Ender
dnia 05.07.2010, 15:03
Ze dwa razy co najwyżej, FMX Red Bull X-Fighters i bodajże Orlen Monster Jam, więcej na pewno nie ;P
efka
dnia 05.07.2010, 14:48
ja też go widziałam na żywo, nie raz ;> ;P
Ender
dnia 05.07.2010, 14:38
Mówię o Bartku. W końcu to ja go widziałem na żywo, nie Ty ;>
efka
dnia 05.07.2010, 13:52
mówisz o tej "Twojej" hostessie? ;> ;P
Ender
dnia 05.07.2010, 13:43
Phi, i czym tu się podniecać ;P
efka
dnia 05.07.2010, 13:40
Bartuś, oh, tak, taaak, taaaaaaaaaak!!!!!! :>
Ender
dnia 05.07.2010, 13:32
Hostessa z Red Bulla :* ;P
efka
dnia 05.07.2010, 13:07
Bartek Ogłaza :* ;>
Ender
dnia 05.07.2010, 11:00
No coś tak czułem, że to któraś wersja Evo ;]
Ciekawe co to za trzecia bryka, bo wygląda dziwnie znajomo.
Ciekawe co to za trzecia bryka, bo wygląda dziwnie znajomo.
shpyo
dnia 05.07.2010, 10:10
to było Mitsubishi Evolution ;]