Blog
13.05.2007, 17:35 | prywatnie strona/blog
Witam po dłuższej nieobecności. Dużo się u mnie nie dzieje, a jeśli już, to z ekstremalnego lenistwa nawet się wrażeniami nie podzielę. Ot, opierdzielanie się do potęgi mimo wszechogarniających obowiązków tudzież zobowiązań. Nie zdziwiłbym się, gdyby już nikt tu nie zaglądał - bo i po co, jeśli nic się nie dzieje na tej stronie. Miałem ją trochę przerobić, no i była w sumie gotowa, zatrzymało się na jednym skrypcie, który nie do końca działał jak powinien. No i przez ten skrypt zamiast po miesiącu nowa notka trafia po trzech, bo się uparłem, żeby najpierw to poprawić, a później cos pisać. A i tak tego w końcu nie poprawiłem.
Przerobiłem trochę skrypty, dodałem co nieco, ale nadal panelu admina jako takiego nie zrobiłem - zatrzymałem się na etapie edycji większości rzeczy z poziomu serwera. Nic to, "kiedyś" będzie.
W końcu przekonałem się do czegoś, przed czym broniłem się wytrwale - blogiem. Samo słowo "blog" kojarzy mi się z różowymi trzynastkami piszącymi w idiotycznym stylu, które i tak nie mają nic ciekawego do przekazania. A jednak, bywają także blogi ciekawe. Developerów, webdesignerów, specjalistów z różnych dziedzin - na sieci znaleźć można wszystko, wystarczy wiedzieć jak i gdzie szukać. Nadszedł czas na lekką modyfikację także mojej strony, tak więc od teraz strona główna jest niejako przywitalnią, taką tablicą informacyjną. Notki będę teraz umieszczał na blog.end3r.com.
Jeśli chodzi o działy... miałem je wszystkie pouzupełniać treścią, ale... no właśnie. Jak ktoś mnie choć trochę zna, to wie dlaczego ich jeszcze nie ma. Jak znajdę czas, to wrzucę wszystko. Tym razem nie będe się oszukiwał - przed wakacjami marne na to szanse. W skryptach pustki, artykułów nowych też nie ma, w galerii nadal tylko jeden folder. No nic, może kiedyś nastąpi cud. Póki co jest blog.
Podobno niedawno Google się wzięło i zaktualizowało. To by wyjaśniało dlaczego w wyszukiwarce przez dłuższy czas nie pojawiało się nic mojego. Fakt, strona trochę zdechła, ale treść była. Domena .com już trochę ma, a dopiero niedawno zaczęła pojawiać się w wynikach. No, ale za to całkiem ciekawie - na nicka "Ender" byłem w pierwszej dziesiątce, za jakąś firmą i wiadomą książką, Wikipedią i czymśtam jeszcze. No, ale nie minęła chwila, a wyleciałem. To była całość, natomiast w kategorii polskich stron trzymam się czwartego miejsca (na trzecim jest DJ z hannulelauri...). No nic, przynajmniej alternatywna ksywa artystyczna "End3R" jest na pierwszym miejscu w obu kategoriach. Nie wiem, czy coś mi to da, niemniej jednak zawsze jest to jakaś radosna informacja.
W najbliższej przyszłości pojawi się jeszcze kilka notek związanych ze wszystkim tym, co się dzieje wokół mnie. So, stay tuned and C U next time.
Ps. Jeszcze jedna sprawa - jeśli chodzi o uczelnię, robotę i czas wolny. Najbliższy miesiąc będzie testem wytrzymałościowym - mam multum kolosów do napisania, w większości z poprawkami i zaliczeniami, nie mówiąc już o zbliżającej się sesji. W robocie na pewno zawsze się coś znajdzie do zrobienia, poprawek projektów też jest pełno. Do tego dochodzi praca licencjacka, którą odkładałem na dalszy plan. Teraz okazało się, że mam tydzień na napisanie i definitywne ukończenie samego programu, plus napisanie jego opisu jako jeden z rozdziałów do pracy pisemnej. Doliczyć trzeba zobowiązania wobec ludzi, jak pocięcie grafiki, zrobienie szkieletu, wrzucenie treści, przerobienie stylów - wszystko to odnosi się do oddzielnych stron. Przez to, że nie potrafię odmówić teraz mam na głowie praktycznie niewykonalną ilość pracy, z którą już zalegam niedotrzymując terminów. Terminów, które nie uwzględniły tylu projektów do wykonania "na wczoraj".Jeśli się do kogoś nie odzywam, nie odpisuję na maile, gadu lub smsy, to znaczy, że siedzę zabunkrowany w domu i staram się ukończyć jeden z wielu zaległych projektów. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczycie.
Przerobiłem trochę skrypty, dodałem co nieco, ale nadal panelu admina jako takiego nie zrobiłem - zatrzymałem się na etapie edycji większości rzeczy z poziomu serwera. Nic to, "kiedyś" będzie.
W końcu przekonałem się do czegoś, przed czym broniłem się wytrwale - blogiem. Samo słowo "blog" kojarzy mi się z różowymi trzynastkami piszącymi w idiotycznym stylu, które i tak nie mają nic ciekawego do przekazania. A jednak, bywają także blogi ciekawe. Developerów, webdesignerów, specjalistów z różnych dziedzin - na sieci znaleźć można wszystko, wystarczy wiedzieć jak i gdzie szukać. Nadszedł czas na lekką modyfikację także mojej strony, tak więc od teraz strona główna jest niejako przywitalnią, taką tablicą informacyjną. Notki będę teraz umieszczał na blog.end3r.com.
Jeśli chodzi o działy... miałem je wszystkie pouzupełniać treścią, ale... no właśnie. Jak ktoś mnie choć trochę zna, to wie dlaczego ich jeszcze nie ma. Jak znajdę czas, to wrzucę wszystko. Tym razem nie będe się oszukiwał - przed wakacjami marne na to szanse. W skryptach pustki, artykułów nowych też nie ma, w galerii nadal tylko jeden folder. No nic, może kiedyś nastąpi cud. Póki co jest blog.
Podobno niedawno Google się wzięło i zaktualizowało. To by wyjaśniało dlaczego w wyszukiwarce przez dłuższy czas nie pojawiało się nic mojego. Fakt, strona trochę zdechła, ale treść była. Domena .com już trochę ma, a dopiero niedawno zaczęła pojawiać się w wynikach. No, ale za to całkiem ciekawie - na nicka "Ender" byłem w pierwszej dziesiątce, za jakąś firmą i wiadomą książką, Wikipedią i czymśtam jeszcze. No, ale nie minęła chwila, a wyleciałem. To była całość, natomiast w kategorii polskich stron trzymam się czwartego miejsca (na trzecim jest DJ z hannulelauri...). No nic, przynajmniej alternatywna ksywa artystyczna "End3R" jest na pierwszym miejscu w obu kategoriach. Nie wiem, czy coś mi to da, niemniej jednak zawsze jest to jakaś radosna informacja.
W najbliższej przyszłości pojawi się jeszcze kilka notek związanych ze wszystkim tym, co się dzieje wokół mnie. So, stay tuned and C U next time.
Ps. Jeszcze jedna sprawa - jeśli chodzi o uczelnię, robotę i czas wolny. Najbliższy miesiąc będzie testem wytrzymałościowym - mam multum kolosów do napisania, w większości z poprawkami i zaliczeniami, nie mówiąc już o zbliżającej się sesji. W robocie na pewno zawsze się coś znajdzie do zrobienia, poprawek projektów też jest pełno. Do tego dochodzi praca licencjacka, którą odkładałem na dalszy plan. Teraz okazało się, że mam tydzień na napisanie i definitywne ukończenie samego programu, plus napisanie jego opisu jako jeden z rozdziałów do pracy pisemnej. Doliczyć trzeba zobowiązania wobec ludzi, jak pocięcie grafiki, zrobienie szkieletu, wrzucenie treści, przerobienie stylów - wszystko to odnosi się do oddzielnych stron. Przez to, że nie potrafię odmówić teraz mam na głowie praktycznie niewykonalną ilość pracy, z którą już zalegam niedotrzymując terminów. Terminów, które nie uwzględniły tylu projektów do wykonania "na wczoraj".Jeśli się do kogoś nie odzywam, nie odpisuję na maile, gadu lub smsy, to znaczy, że siedzę zabunkrowany w domu i staram się ukończyć jeden z wielu zaległych projektów. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczycie.
komentujKomentarze:
efka
dnia 16.05.2007, 09:37
nie wiem, jak inni ocenią to co zrobiłeś, ale moim zdaniem zmiana bardzo korzystna- odrazu zrobiło się tak jakoś widniej, strona robi wrażenie bardziej uporządkowanej... love U