Świetne reklamy viralowe: Ken Block Gymkhana 2 i MS Office 2010: The Movie

29.07.2009, 18:18 | internet/media
Nie są pierwszej świeżości, sporo osób już je widziało, ale na tym właśnie polega zabawa viralami - ludzie sami je sobie wysyłają, bo nie są one reklamami w ścisłym tego słowa znaczeniu, tylko czymś śmiesznym lub interesującym, na co można poświęcić kilka minut życia, by po obejrzeniu stwierdzić, że warto było. No i oczywiście podtrzymać wirusowy charakter rozsyłając je dalej.

Ken Block, Gymkhana Two, The Infomercial
Na pierwszy ogień idzie Ken Block, kierowca z niesamowitymi wręcz umiejętnościami. Zamiast trenować na standardowych trasach rajdów, on woli fabryki, stocznie, magazyny portowe razem ze wszystkimi atrakcjami, które się tam znajdują. Do tego dołożono bardzo dobre ujęcia i nieco specyficzny sposób kręcenia ujęć, w których pojawiają się krótkie spowolnienia upływającego czasu. Opis i tak nie oddaje tego, co widać na ekranie, więc polecam od razu obejrzeć wspomniane nagranie.

Microsoft Office 2010: The Movie
Drugą reklamą viralową godną uwagi jest (o dziwo!) produkcja Microsoftu. Przyznać im trzeba, że tym razem się postarali i zrobili coś z jajami. Genialna parodia filmu sensacyjnego z elementami szpiegowskimi, dobrze dopracowana i zawierająca sporą ilość drobnych smaczków. Niezłe są przykład krótkie, kilkuwyrazowe hasła zachęcające do obejrzenia filmu, oczywiście nie są one autorstwa znanych recenzentów, ale zwykłych programistów Microsoftu. Tak samo nabijają się oni z festiwalowych nagród poprzez nadanie filmowi głównej nagrody lokalnego festiwalu filmowego w... Redmond (czyli siedzibie głównej Microsoftu). Całość utrzymana jest w szybkim tempie, więc ogląda się to bardzo przyjemnie. Pojawia się nawet polski akcent ('ghdzie jesyt ty-rzy-cionkha ?!'), co cieszy. Oby więcej tego typu pomysłów na reklamy.

Jak już wcześniej wspomniałem, ogląda się je z przyjemnością i bez chwili zastanowienia rozsyła znajomym. Kwestia reklamowa schodzi na drugi plan, najważniejszy jest oryginalny przekaz. Viral bardzo szybko roznosi się po necie, co z drugiej strony jest dosyć ryzykowne, bo w chwili wpuszczenia go do internetu traci się nad nim kontrolę. Może przynieść ogromny rozgłos, niewspółmierny do zainwestowanych środków, ale może także obrócić się przeciwko twórcom i przynieść sporo szkód, jeśli nie zostanie dobrze przemyślany i przygotowany. Tylko najlepsze, najciekawsze virale odniosą sukces, w gusta internautów trudno celować, bo to wybredna i czuła na podstępy grupa.

komentujKomentarze:

poczekaj, muszę szczękę z podłogi pozbierać ;p nice :D
"antywirus" jest od dawna, nazywa się "Windows Defender" i nie można go złamać, bo jest darmowy.
O a ja znowu czytałem, że Microsoft dodaje swój antywirus do systemu i już został on złamany.
Antywirus? Ja miałem na myśli aktywację.

Aktywacja w Windows 7 złamana.
Nie tylko udało się zainstalować system w najdroższej odmianie Ultimate DVD, ale również go aktywować.


Więcej: egielda.com.pl.
Pozwolę sobie zauważyć, że jak na razie to antywirus, który proponuje W7 został złamany, o systemie na razie nic nie mówili... chyba, że coś przeoczyłem.
Osobiście nie widzę potrzeby w używaniu produktów Microsoftu ;P

Chociaż jeśli ktoś chce być legalny i mieć legalny system, a nie odpowiadają mu alternatywy, to koszt systemu jest do przeżycia. Jeśli na tym zainstaluje się darmowe oprogramowanie, to czemu nie ;]
osobiście nie widzę sensu w wydawaniu pieniędzy na produkty majkrosoftu.
Bo już miałem wydać 500 zł na tego Windowsa a już się powoli odechciewa...
Chyba do hakerów, którzy złamali Siódemkę ;P
to miało się odnieść do pracowników Microsoftu??;p
Złamasy, noo...
co nie zmienia faktu, że jednak złamali.
northerr - tak, w końcu złamali. Siódemka miała być nie do złamania, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto tego dokona. Z drugiej strony - potrzebowali aż roku (bo tyle minęło od wypuszczenia bety), by to zrobić, więc nie było to na pewno łatwe zadanie.
cóż normalny człowiek uczy się na błędach. W Microsofcie pracują setki ludzi, ale widać zbyt trudno jest im pojąć, że błędy trzeba poprawiać. Naprawdę się dziwię, że ta firma jeszcze nie zbankrutowała. Gdyby nie ich monopol, to w normalnych rynkowych warunkach dawno by poszli z torbami za ten szajs, którym nas raczą.
Podobno W7 już został złamany przez hakerów z Chin. Podobno wykorzystali tą samą lukę, która jest w Vista. Nice.
to pewnie taki koń trojański. niby dali, a się okaże, że zwali cały system :]
Microsoft poinformował właśnie, że przekazał (na licencji GPL) ponad 20 tys. linii kodu do wykorzystania w kernelu Linuksa. Wiadomość ta zszokowała część świata IT - nikt nie spodziewał się, że koncern z Redmond zechce uczestniczyć w tworzeniu produktu, uważanego za najpoważniejszego konkurenta Windows. "Piekło zamarzło" - komentuje Jim Zemlin, szef Linux Foundation.

Link do źródła: technologie.gazeta.pl.
hmm mam wrażenie, że co najwyżej był to proces odwrotny...
A tam, z Microsoftem nie można być niczego pewnym po ostatnich doniesieniach o tym, że przekazali tysiące linii kodu Linuksowi, co zostało skomentowane dwoma słowami: 'piekło zamarzło' ;)
hah nawet marzenie o czymś takim wydaje się niemożliwe:P
W końcu coś im się udało. Żeby tak jeszcze dobre oprogramowanie kiedyś stworzyli... ;P
wypraszam sobie :]
ale film faktycznie robi wrażenie. Chociaż to potrafią zrobić bezbłędnie :]
Office kopie jaja! Nawet damskie!
widziałam :P oba filmiki robią wrażenie :D