Epoka Lodowcowa 3 - wrażenia z premiery

02.07.2009, 19:45 | rozrywka
Udaliśmy się wczoraj z Efką do kina (do kieleckiego Heliosu) na pokaz premierowy najnowszej, trzeciej już części Epoki Lodowcowej (zwykłej, nie 3D). Miało być fajnie i śmiesznie, a wyszło jak wyszło. Nie wiem, czy to przez dziwny zbieg okoliczności, złośliwość losu czy inne siły nieczyste - fakty były takie, że premiera poległa na całej linii, od rozpoczęcia filmu, aż do jego zakończenia.

Na dzień dobry dzieciarnia - niby nie powinno to dziwić, w końcu film dla dzieci, ale problem był co najmniej dziwny. Na naszych dawno już zarezerwowanych miejscach siedziały jakieś dzieci, tak na oko z 5 lat najwyżej. Zagadałem do kolesia obok, żeby przesadził swoje dzieci. Okazało się, że one nie są jego. Siedziały sobie pięciolatki w kinie, same, na cudzych miejscach. Co za rodzic zostawia dziecko w takim wieku same? I dlaczego siedziały sobie radośnie na naszych miejscach? Dobra, poszły sobie dzieci gdzieś dalej, można było usiąść, za chwilę miał się zacząć film.

Skończyły się reklamy, zaczął się film. Kolejna niespodzianka, a nawet dwie - film leciał przy zapalonym górnym świetle (dobre 15 minut filmu), a głośność była tak kiepska, że dało się słyszeć tylko co głośniejsze dialogi. Zamiast tego cały film słuchałem dziecięcego chrupania, jedzenia, picia i mlaskania. Jedna dziewczynka to nawet telefon odebrała i rozbrajającym tonem oświadczyła 'mamo, ale ja teraz w kinie jestem', co nie przeszkadzało jej rozmawiać jeszcze kilka chwil. Była też dziewczynka rząd przede mną, która świeciła mi po oczach telefonem komórkowym, z którego oczywiście smsa wysłać musiała. Pomijam już takie drobnostki, jak dzwoniące podczas seansu telefony słyszalne w całej sali, czy głośne rozmowy zupełnie nie na temat. I tak najgorsze były dzieci... takie najmłodsze... jedno siedziało obok mnie, śmiało się donośnie ze wszystkiego. Zazwyczaj z tych mało śmiesznych rzeczy, czyli na przykład z toczącego się jajka, albo dziwnej miny jednej z postaci. Oczywiście co chwilę musiało pytać się o co chodzi. Dodatkowo w promieniu kilku metrów ode mnie znajdowało się co najmniej kilkoro dzieciaków, które uwielbiają komentować to, co na ekranie. Co się zdarzyło, co się może zdarzyć, dlaczego się zdarzyło, a co to w ogóle było. Nigdy więcej...

Opis filmu (subiektywna recenzja plus - uwaga - spojlery)
Cóż, początek był tragiczny. Beznadziejnie nudny, dialogi bez sensu, zupełnie nieśmieszne, jakby na siłę robione. Zdziwienie było spore, bo nie tego się spodziewałem. Jak już zapłaciliśmy, to przecież nie wyjdziemy na samym początku. Dalej jakoś to poszło, chociaż nadal było drętwo i nudno, sztywno i cienko. Dopiero jak po dłuższym czasie pojawiła się nowa postać - Buck. Łasica to albo jakaś surykatka, w sumie bez różnicy. Zrobiony a'la Jack Sparrow, teksty miał niezłe, no i przede wszystkim zabawne. Niestety, momentami rzucał delikatnymi aluzjami, więc dzieci nie rozumiały i się nie śmiały. Najzabawniejsze to przecież były sceny jak ktoś kogoś gonił, upadał, albo dostawał po głowie, a nie te z podtekstem. Z całego filmu nie pamiętam prawie żadnego w pełni śmiesznego tekstu, na palcach jednej ręki policzyć mogę momenty, kiedy na głos się zaśmiałem. Szczerze mówiąc były to sceny głównie z udziałem Bucka: rozmowa telefoniczna przy użyciu kamienia, rozważania na temat tego kiedy ześwirował, jak to ożenił się z brzydką papają albo jak leciał na pterodaktylu ratować Sida. Pomijając nieśmieszne sceny, cała koncepcja filmu była lekko bezsensowna - świat podziemny pod pokrywą lodu i śniegu, ale mimo wszystko jasno było jak na równiku. Niby coś tam przeniknąć mogło, ale bez przesady.
Nie wiem, czy to jakieś dziwne skrzywienie, zły humor tego dnia czy o co chodzi. Na Filmweb.pl tego samego dnia Epoka miała średnią 8,78 i status 'rewelacyjny', a ja w skali od 1 do 10 na pewno nie dam mu więcej niż 4 oczka, a to i tak ze dwa oczka w bonusie tylko dzięki postaci Bucka. Może trzeba to będzie na spokojnie obejrzeć jeszcze raz, za czas jakiś, może będzie lepiej. Oglądanie tego w kinie było trudne - od połowy filmu myślałem już o tym co zjem w KFC na pocieszenie.

Na koniec także musieli coś dowalić - ucięli napisy końcowe. I to nie w połowie, tylko od razu, jak tylko się film skończył. Wyskoczył Sid, zaczął od 'bum siaka laka' i nie zdążył skończyć, bo wyłączyli projektor. Cała sala musiała opuszczać kino w zupełnej ciszy. Na dodatek przy wyjściu niby lody rozdawali, ale nas już nie poczęstowali - gratis tylko dla dzieciarni. A niech im się te wszystkie pozostałe rozpuszczą w gaciach, jak będą ukradkiem hurtowo do domu wynosić.

Podsumowując: tak zaniżona ocena samego filmu mogła być spowodowana czynnikami zewnętrznymi, ale to jednak było i moje, i Efki odczucie, że trzecia część to jedna wielka porażka. Jeśli ktoś już był i jest na tak - niech się wypowie. Co mu się podobało, dlaczego film był dobry. Może następnym razem zmienię zdanie, w tym momencie nie dam więcej niż 4/10. Trailery był śmieszne, ale psuły efekt niespodzianki w samym filmie. Gdyby tak poskładać dwa trailery i wątek fabularny Bucka, to byłoby z tego kilkanaście minut - śmiesznych kilkanaście minut. Reszta robiona jakby na siłę, pewnie terminy goniły...

komentujKomentarze:

oraz usilnymi staraniami "karmy", by nam ten dzień obrzydzić ;P może kiedyś obejrzymy ten film na dvd np... może kiedyś zmienimy zdanie ;P
Fakt, to mogło być jednak spowodowane kacem z imprezy dnia poprzedniego ;P
wiesz... ja mysle, ze tamtego dnia nawet 3D by nie pomoglo ;P
3D podobno robi lepsze wrażenie, chociaż ja nigdy na tego typu projekcji nie byłem. Może trzeba było zaryzykować przy najnowszej Epoce ;)
idę jutro (na 3D), to się wypowiem
mam deja vu :P
miałam zamiar u siebie na blogu opisać Epokę Lodowcową 3 (przejechać się po niej, "jak po łysej kobyle" ;PPP), ale skoro opisałeś właściwie wszystko to nie będę duplikować.
Jedyne, co pragnę zaznaczyć, to fakt, że razem z Enderem byliśmy na kacu i być może miało to minimalny wpływ na nasze odczucia...
Tym bardziej interesują mnie opinie innych, którzy widzieli ten odcinek (bo można przypuszczać, że zrobi się z tego serial).