Doktor Piotr Borówko nie żyje
Mój promotor, pan doktor Piotr Borówko zginął wczoraj nad ranem w wypadku samochodowym. Jechał lanosem z Lublina do Chełma na zajęcia ze studentami zaocznymi. Jadący z naprzeciwka passat zjechał na przeciwny pas i zderzył się czołowo z lanosem, pan doktor zginął na miejscu.
Dziwnie mi się to pisze, tak sztucznie. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Próbuję wyobrazić sobie tą scenę i aż robi mi sie niedobrze. To niemożliwe, wypadki zdarzają się cały czas, pełno jest informacji o ofiarach śmiertelnych, ale nigdy nie dotyczy to osób bezpośrednio z nami związanych. Zazwyczaj są to zwykłe statystyki. Ktoś kiedyś powiedział: "Śmierć miliona to statystyka, śmierć jednej osoby to tragedia".
Pan doktor był "od zawsze" i nikomu nawet do głowy nie przyszło, że coś takiego może się zdarzyć. Na uczelni był przed nami i miał być długo po nas. Na jego wykłady chodziło mało osób, ale tylko dlatego, że przedmiot tego nie wymagał, a zajęcia odbywały się bardzo wcześnie. Będąc już na porannym wykładzie z inzynierii w jego głosie dało się słyszeć pasję, z jaką przemawiał do studentów. Potrafił zainteresować każdego opowieściami o pierwszych w Lublinie komputerach, o pierwszych próbach ich programowania. Czasami zachowywał się nieco ekscentrycznie, ale był przede wszystkim wielkim człowiekiem. Posiadał bogatą wiedzę z dziedziny informatyki, nikt nie przypuszczał nawet, że kiedyś go zabraknie. Jeszcze niedawno rozmawialiśmy na seminarium, pokazywaliśmy mu nasze dotychczasowe postępy w pracach licencjackich. Kilka dni temu wysłał nam maila, w którym opierdzielił nas za brak zaangażowania w tworzone prace... już więcej nie opowie nam o niczym. Nadal to do mnie nie dociera, nagle chciałbym zadać mu wiele pytań, dowiedzieć się więcej, wsłuchać się w jego opowieści. Niestety, jest już za późno. Pozostaje jedynie pamięć i bezowocna próba załatania dziury spowodowanej brakiem naszego pana doktora.
Panie, świeć nad jego duszą, niech spoczywa w pokoju... [*]
Dziwnie mi się to pisze, tak sztucznie. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Próbuję wyobrazić sobie tą scenę i aż robi mi sie niedobrze. To niemożliwe, wypadki zdarzają się cały czas, pełno jest informacji o ofiarach śmiertelnych, ale nigdy nie dotyczy to osób bezpośrednio z nami związanych. Zazwyczaj są to zwykłe statystyki. Ktoś kiedyś powiedział: "Śmierć miliona to statystyka, śmierć jednej osoby to tragedia".
Pan doktor był "od zawsze" i nikomu nawet do głowy nie przyszło, że coś takiego może się zdarzyć. Na uczelni był przed nami i miał być długo po nas. Na jego wykłady chodziło mało osób, ale tylko dlatego, że przedmiot tego nie wymagał, a zajęcia odbywały się bardzo wcześnie. Będąc już na porannym wykładzie z inzynierii w jego głosie dało się słyszeć pasję, z jaką przemawiał do studentów. Potrafił zainteresować każdego opowieściami o pierwszych w Lublinie komputerach, o pierwszych próbach ich programowania. Czasami zachowywał się nieco ekscentrycznie, ale był przede wszystkim wielkim człowiekiem. Posiadał bogatą wiedzę z dziedziny informatyki, nikt nie przypuszczał nawet, że kiedyś go zabraknie. Jeszcze niedawno rozmawialiśmy na seminarium, pokazywaliśmy mu nasze dotychczasowe postępy w pracach licencjackich. Kilka dni temu wysłał nam maila, w którym opierdzielił nas za brak zaangażowania w tworzone prace... już więcej nie opowie nam o niczym. Nadal to do mnie nie dociera, nagle chciałbym zadać mu wiele pytań, dowiedzieć się więcej, wsłuchać się w jego opowieści. Niestety, jest już za późno. Pozostaje jedynie pamięć i bezowocna próba załatania dziury spowodowanej brakiem naszego pana doktora.
Panie, świeć nad jego duszą, niech spoczywa w pokoju... [*]
komentujKomentarze:
a
dnia 23.03.2008, 13:58
minął ponad rok... a ja dowiedziałem się o tym dopiero wczoraj... bite 4 lata liceum, informatyka u Piotra (właściwie Pana Piotra - ale później było już po prostu Piotr)... nie ma Go, ale i tak dziękuję za te 4 lata (i później też) - gdyby nie On może teraz kopałbym rowy na "wyspach zielonych", zamiast robić to co, kocham.
[*]
[*]
PWSZ
dnia 10.05.2007, 18:20
FireFox address: 83.19.247.242 [@Location: Chełm] has been reported as an offence and directed to the authorities.
Jestem córką Piotra Borówko. Dziękuję za ciepły wpis o tacie, napisałam do Ciebie prywatnego maila, ale nie mam siły walczyć z Twoim systemem antyspamowym, więc jeżeli chcesz go przeczytać, to proszę odpisz na podany przeze mnie adres, wtedy prześlę.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
corell
dnia 15.02.2007, 12:03
no, ten tekst to Stalin powiedział
Późno doceniamy ludzi, za późno mówimy jak są dla nas ważni a nigdy nie dajemy im szansy na stanie się dla nas pomnikiem.