Doktor Piotr Borówko nie żyje

28.01.2007, 23:12 | studia prywatnie
Mój promotor, pan doktor Piotr Borówko zginął wczoraj nad ranem w wypadku samochodowym. Jechał lanosem z Lublina do Chełma na zajęcia ze studentami zaocznymi. Jadący z naprzeciwka passat zjechał na przeciwny pas i zderzył się czołowo z lanosem, pan doktor zginął na miejscu.

Dziwnie mi się to pisze, tak sztucznie. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Próbuję wyobrazić sobie tą scenę i aż robi mi sie niedobrze. To niemożliwe, wypadki zdarzają się cały czas, pełno jest informacji o ofiarach śmiertelnych, ale nigdy nie dotyczy to osób bezpośrednio z nami związanych. Zazwyczaj są to zwykłe statystyki. Ktoś kiedyś powiedział: "Śmierć miliona to statystyka, śmierć jednej osoby to tragedia".
Pan doktor był "od zawsze" i nikomu nawet do głowy nie przyszło, że coś takiego może się zdarzyć. Na uczelni był przed nami i miał być długo po nas. Na jego wykłady chodziło mało osób, ale tylko dlatego, że przedmiot tego nie wymagał, a zajęcia odbywały się bardzo wcześnie. Będąc już na porannym wykładzie z inzynierii w jego głosie dało się słyszeć pasję, z jaką przemawiał do studentów. Potrafił zainteresować każdego opowieściami o pierwszych w Lublinie komputerach, o pierwszych próbach ich programowania. Czasami zachowywał się nieco ekscentrycznie, ale był przede wszystkim wielkim człowiekiem. Posiadał bogatą wiedzę z dziedziny informatyki, nikt nie przypuszczał nawet, że kiedyś go zabraknie. Jeszcze niedawno rozmawialiśmy na seminarium, pokazywaliśmy mu nasze dotychczasowe postępy w pracach licencjackich. Kilka dni temu wysłał nam maila, w którym opierdzielił nas za brak zaangażowania w tworzone prace... już więcej nie opowie nam o niczym. Nadal to do mnie nie dociera, nagle chciałbym zadać mu wiele pytań, dowiedzieć się więcej, wsłuchać się w jego opowieści. Niestety, jest już za późno. Pozostaje jedynie pamięć i bezowocna próba załatania dziury spowodowanej brakiem naszego pana doktora.

Panie, świeć nad jego duszą, niech spoczywa w pokoju... [*]

komentujKomentarze:

minął ponad rok... a ja dowiedziałem się o tym dopiero wczoraj... bite 4 lata liceum, informatyka u Piotra (właściwie Pana Piotra - ale później było już po prostu Piotr)... nie ma Go, ale i tak dziękuję za te 4 lata (i później też) - gdyby nie On może teraz kopałbym rowy na "wyspach zielonych", zamiast robić to co, kocham.

[*]
FireFox address: 83.19.247.242 [@Location: Chełm] has been reported as an offence and directed to the authorities.
Jestem córką Piotra Borówko. Dziękuję za ciepły wpis o tacie, napisałam do Ciebie prywatnego maila, ale nie mam siły walczyć z Twoim systemem antyspamowym, więc jeżeli chcesz go przeczytać, to proszę odpisz na podany przeze mnie adres, wtedy prześlę.
Pozdrawiam.
no, ten tekst to Stalin powiedział
Późno doceniamy ludzi, za późno mówimy jak są dla nas ważni a nigdy nie dajemy im szansy na stanie się dla nas pomnikiem.