Lublin - Kielce - Warszawa

08.07.2008, 23:49 | prywatnie
Kończyła się sesja, różniczki uparcie broniły się rączkami i nóżkami, więc postanowiłem przeteleportować je na wrzesień. Ot tak, żeby mi się nie nudziło.

Od razu po sesji pojechałem do Kielc, odwiedziłem Efkę. Warto nadmienić, iż Ewa A., artystka światowej renomy, jednego dnia miała trzy wystawy w dwóch różnych miastach - niewiele osób może pochwalić się takim wynikiem. W każdym bądź razie w przygotowaniu jednej brałem aktywny udział (mimo że autorka usilnie dokumentowała każdą chwilę, kiedy nie machałem akurat młotkiem). Po kilkudniowym odpoczynku udałem się do Lublina na małe przepakowanie i przygotowanie na Warszawę. Tego samego dnia (a właściwie to już nocy) wyjechałem do stolicy.

Warszawa. Miasto obce, ukazujące nowe perspektywy. To przed, w trakcie już bardziej coś w klimatach duże, zatłoczone, masowe, szare, zabiegane. Mimo ogromnej ilości ludzi można poczuć się bardzo samotnie. Pierwsze dni w nowej pracy, męczące fizycznie i psychicznie. Pierwszy tydzień w stolicy, różniącej się zdecydowanie od Lublina. Ceny inne, zazwyczaj sporo wyższe, chociaż nie za wszystko. Zależy co chce się kupić i gdzie się pójdzie, żeby to zdobyć.
Po kilku dniach wszystko nieco opadło, pomimo ulewy na pierwszy weekend po całotygodniowych upałach uznać mogę, że jest dobrze. Miasto da się ogarnąć, przypomina nieco Londyn. Fakt, gdybym najpierw siedział całe wakacje w Warszawie a później odwiedził Londyn, to przypominałby mi Warszawę, ale to jest mało istotne. Metro, Warszawska Oysterka Miejska, różne języki tu i ówdzie, różne kolory od czasu do czasu. Anonimowość na pełną skalę. Podobne klimaty, tylko stawki inne.
Jeśli chodzi o robotę, to idzie wolno. Ja mam przynajmniej takie wrażenie. Chciałbym zrobić to czy tamto o wiele szybciej, ale jest pewien problem: gdybym robił coś od zera, to ok, ale poprawianie cudzego kodu, modyfikowanego jeszcze przez kilka innych osób w międzyczasie, to chyba najgorsze co może być. No, ale jakoś tam sobie koduję, byle do przodu, ogólnie jest dobrze, robota mi się podoba. Na początku trochę HTML + CSS + Smarty, w międzyczasie trochę czystego JavaScripta, docelowo PHP. Mało umiem, uczę się, jak się naumiem i nauczę to będę trzaskać kasiorę i wymiatać jednocześnie.

Jak wyjdę na odpowiedni plus z inwestycji Warszawa, to zamierzam postarać się o MacBooka. Takiego ze Stanów. Miło by było, gdyby się udało. Się zobaczy.

Zaczynam planować weekendy, w końcu tylko przez te dwa dni w tygodniu mam trochę więcej czasu. Kilka zdarzeń w planach jest, jak się uda, to na pewno o nich wspomnę.

Ps. Pracująca stolica pozdrawia opierdzielający się Lublin i okolice polskiego morza, które znając życie balują do upadłego.

komentujKomentarze:

już nawet T. Love śpiewali : "...gdzie wiosną spaliną oddycham...". z niczego się to nie wzięło:P
Aż tak śmierdzi w Warszawie? Ło matko :p
blech...
Nie musiałem się nawracać, od początku byłem za Lublinem, a Wawa jest tylko tymczasowym przystankiem :)
prawidłowo:) nawróciłeś się:P:P
Tymczasowo, jak przeżyję 2 miesiące w spalinowej stolicy, to wracam do domu ;)
i wybrałeś Warszawę:P:P
Dożyć 80 to dla mnie duża przesada, no ale jeśli miałbym wybierać między Lublinem a Warszawą, to wybór jest prosty ;)
ja tam jednak do hodowców raka płuc czy w ogóle czegokolwiek nie należę i jakby nie było wolę dożyć osiemdziesiątki niż paść na astmę czy inne paskudztwo przed emeryturą;P
A ja tam jakoś oddycham, jak biegam po mieście albo balkon sobie otworzę, bo w pokoju duszno. Lepiej trochę świeżych spalin, niż się zdrowo udusić ;P
Znaczy jak się człowiek zaadaptuje do stężenia spalin w atmosferze??? RAZ spróbowałam otworzyć tam okno samochodzie i więcej tego błędu nie popełnię.
Jak się człowiek zaadaptuje, to źle nie jest. Da się żyć, pracować, odpocząć.
Jak na mój gust Lublin ma o wiele więcej klimatu. Tyle, że ja akurat nie jestem obiektywny w tej kwestii ;)
co kto lubi. ja w warszawie byłam już tyle razy (głównie przejazdem na Mazury), że naprawdę mam dość tego miasta. Ale stolicę trzeba zobaczyć, jaka by nie była.
Ale ja mam takie powołanie patioty, chcę popatrzeć na żywo na stolicę, zobaczyć, może nawet wejść do Pałacu Kultury, czy nawet na dworcu centralnym, przez który często przejeżdżam ;]
chociaż do Sopotu w tegoroczna majówkę to jej jeszcze daleko.
nie no zabytki to są niczego sobie. duże...jak na stolicę przystało. Ale nic poza tym. Wszędzie daleko, korki i tłumy ludzi (zdaje się, że endrju o tym wspominał). Także jak się chce odpocząć to nie polecam, bo się tylko człowiek bardziej stresuje niż w Lublinie.
A ja i tak chcę przyjechać pozwiedzać :)
"(...)brudną, zasyfioną i brzydką Warszawę. Się nie dziwię, że tam ludzie tylko pracują,(...)"
Muszę się zgodzić! Ale nie chcę nikogo obrazić... Pierwszy raz byłam w stolicy... nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia. Ale co innego zrobiło pozytywne wrażenie ;P 3maj się dzielnie człowieku zarobiony, do następnego ;P
to masz miesiąc, żeby poznać;P:P
Hmm, 7.08 to czwartek bodajże... Ja tu nie znam żadnych dyskotek, ja tu tylko kursuję między mieszkaniem a pracą z ewentualnym przystankiem na zakupy ;P
Opierdzielający się Lublin (tylko do 15.07) pozdrawia brudną, zasyfioną i brzydką Warszawę. Się nie dziwię, że tam ludzie tylko pracują, bo niby co robić w takim mieście. Pamiętaj, że 7.08 się widzimy w Wawie, także wyczaj tam dyskoteki:P:P