Laser Games, Prodigy, 960gs, WordPress CMS, Forge Studio, Juwenalia i Google Pacman

02.06.2010, 22:53 | rozrywka koncerty prywatnie
Dawno nie pisałem, więc się trochę nazbierało. Nie lubię tworzyć wpisów zbiorczych, ale w tym przypadku to będzie chyba niezbędne. A trochę się działo: było bieganie z plastikową zbroją, koncert na Torwarze, zlecenie na Wordpressa a nawet spotkanie zarządu Forge. Postaram się krótko, bo tematów sporo, a nikt nie lubi czytać kilometrowych wpisów.

Laser Games w Warszawie
Jakiś czas temu wybraliśmy się na imprezę integracyjną naszego projektu (Web10 - i tak, projektu, bo korporacja GTech jest zdecydowanie za duża na pełne spotkanie firmowe). Punktem kluczowym integracji miały być zabawy w Laser Games, czyli jak się okazało coś odrobinę przypominającego Paintballa, ale z plastikowymi zbrojami i takimi samymi pistoletami. Zamiast kulek z farbą (i bólu po trafieniu) była wiązka lasera, którą należało trafić przeciwnika. Niby wersja lżejsza, ale i tak bieganie 20 minut w labiryncie ze zbroją i pistoletem okazało się być nadzwyczaj męczące. Dobrze, że dostaliśmy projektowe koszulki, bo już po pierwszej rundzie były mocno przesycone emocjami.
Laser Games oceniam na plus, bardzo ciekawa alternatywa, jeśli nie ma możliwości postrzelania kulkami z farbą. Poza tym w lasery mogą się bez problemu bawić także dziewczyny.

Koncert The Prodigy na Torwarze
Wybierałem się na ten koncert jak rasowy piknik na mecz, czyli miejsce siedzące plus aparat i nagrywamy. Jakoś nie miałem po prostu wielkiej ochoty, a z drugiej strony żal przepuścić okazję obejrzenia występu tak znaczącego artysty w Warszawie. Poszedłem więc i jak się później okazało - nie było czego żałować. Natomiast podejście było zgoła odmienne od planowanego - zamiast siedzieć i nagrywać, stałem (a raczej podskakiwałem w rytm muzyki) i cieszyłem się koncertem. Tak więc nie ma praktycznie żadnych nagrań (poza 30sekundowym początkiem) ani fotek (kilka ciemnych lub rozmazanych), za to pozostały miłe wspomnienia. Warto było.

Zlecenie na Wordpressa
Odezwała się do mnie pewna warszawska agencja interaktywna, zlecenie polegało na stworzeniu szablonu strony na podstawie projektu graficznego, przy użyciu 960 grid system ('frameworka' css), wdrożenie go do WordPressa użytego jako CMS oraz zainstalowanie różnego rodzaju wtyczek. Na dodatek projekt był bardzo dobrze udokumentowany, posiadał nawet interaktywne makiety, co zdarza się niezwykle rzadko. Bardzo miłe zaskoczenie. No, ale wszystko pięknie ślicznie, tylko czas przeznaczony na realizację całości został ustalony na... 5 dni. Wliczając dwa dni weekendu. Sugerowałem 10 dni, ale zatrzymało się na pierwotnych 5 z tą uwagą, że każdy dzień straty równa się X zł mniej do zapłaty za projekt. Stwierdziłem, że ok, mnie taki układ odpowiada, bo nawet przy kilku dniach w plecy nadal oferta jest ciekawa. Niestety, jak się później okazało, projekt prawie że ukończony (90%, wszystko bez wtyczek i karuzeli ze zdjęciami, w oczekiwaniu na brakujące grafiki i treści), dzień po terminie został nagle wstrzymany. A wszystko to argumentowane faktem, że klientowi zależy na czasie. Zamiast poczekać jeszcze dzień, zapłacić mniej, dostać gotowy produkt, to lepiej zrezygnować, kazać wywalić do kosza kilka dni pracy, po czym zacząć szukać nowego wykonawcy. Gratuluję podejścia. To już trzeba było w takim razie przedstawić umowę z nieprzekraczalnym deadline'm, a nie bawić się w udawane X zł za każdy dzień zwłoki. No cóż, z takim podejściem to ja dziękuję. Szkoda tylko mojego straconego czasu, bo mogłem go lepiej spożytkować. Chociaż z drugiej strony zapoznałem się z 960gs oraz WordPressem jako CMS. Coś z tego wyniosłem, ale niesmak nieudanej współpracy pozostał.

Spotkanie Forge Studio
Zarząd Forge w składzie Efka i ja postanowił omówić sprawy bieżące. Udaliśmy się do lokalu o dźwięcznej i wdzięcznej nazwie Pochwała Niekonsekwencji, który szczerze polecam. Normalnie jak nie Warszawa - piwo jedynie 7 zł za butelkę (tak, butelkowane), na dodatek piwa wszelkiej maści, od pszenicznych aż po czarne miodowe. Do tego miła obsługa i specyficzny, pozytywny klimat sprawia, że warto się tam udać. Szkoda tylko, że mało miejsca, ale to też może być plusem, bo można odpocząć od dnia powszedniego.

Juwenalia
Miałem sporo planów związanych z Juwenaliami, wielu artystów do posłuchania na żywo. Nie dość, że w Warszawie, to rozważałem nawet wyprawę do Lublina. Skończyło się na tym, że byłem niemal przypadkiem na prawie całym koncercie Indios Bravos. Comy nie uświadczyłem, bo w tym samym czasie byłem na Prodigy (Coma grała na Agrykoli, kilkaset metrów od Torwaru). Sum 41 olałem, bo stwierdziłem, że i tak nie znam aż tylu ich kawałków i od dawna ich nie słucham, a na Ewę Farną nie pojechałem, bo przed samym koncertem rozszalała się burza z piorunami. Cóż, może za rok.

Google Pacman
Kilka dni temu, z okazji 30 rocznicy powstania Pacmana, Google umieściło na stronie głównej wyszukiwarki specjalny doodle (grafkę okolicznościową), jednak tym razem była ona wyjątkowa, ponieważ okazała się być... interaktywna. Google razem z Namco stworzyło małą aplikację online, dzięki której można było zagrać sobie w klasycznego Pacmana. Doodle zrobił furorę, dzięki czemu jednodniowa zazwyczaj wstawka, tym razem dostała swoją własną podstronę: http://google.pl/pacman/.
Co ciekawe, Mashable postanowiło podsumować tą akcję w dosyć niekonwencjonalny sposób, czyli obliczyć... straty spowodowane faktem, że ludzie zamiast pracować, grali w Pacmana. Z obliczeń wyszło im, że światowa gospodarka straciła dzięki Pacmanowi 120 milionów dolarów. Doprawdy, tragedia.
Ps. W Google Pacmana można grać na dwie osoby, wystarczy kliknąć dwa razy button Insert Coin i pamiętać o sterowaniu za pomocą WSAD i strzałek.
Ps.2. Pacmana można ściągnąć i grać offline - tutaj instrukcje.

No, to chyba tyle. A co tam u Was? Dotrwał kto do końca? Czyta mnie kto jeszcze?

komentujKomentarze:

;) no co?! :P
Jednym słowem - kobieta ;)
Tak źle, i tak niedobrze ;]
;p jeśli kupisz mi tą wystrzałową zieloną sukienkę, to nie będę żałowała, że nie poszłam na koncert... ;D
Może się Piotrek aż tak bardzo nie obrazi, jak na koncert pojedziesz zamiast na ślub ;]
http://www.youtube.com/watch?v=BCTKZc6ZSkY :D yeah! Ender! A my to przegapimy... będą to grali, a my to przegapimy... gdyby to było nasze wesele to byś chyba musiał mnie zabrać na ten koncert ;p w ramach oczepin ;p
ha ha ;p
Nie napisałem, że znam dokładnie zdanie fanów na ten temat ani, że linki wyczerpią ten wątek. Tylko to zasygnalizowałem.
za wiele się nie dowiedziałam, ale dziękuję za garść linków ;)
News z 2010.05.14, juwenalia w Bydgoszczy:
http://coma.art.pl/index_htm.htm

Forum Zionu:
http://forum.lpzion.org/viewtopic.php?f=38&t=1700&p=207259&hilit=coma#p207259

I kilka innych miejsc, których teraz sobie przypomnieć nie mogę, np. słynne forum Onetowe ;]
uuu, nie słyszałam... szczegóły poproszę...
O, dobrze wiedzieć. W sumie na Comę prędzej bym poszedł niż na Sum 41. No, ale coś ostatnio ludzie na koncerty Comy narzekają szczególnie po tym, kiedy pierwszy raz odwołali występ niby ze względów technicznych, a fani mają inne na ten temat zdanie.
wreszcie wpis, hura! < robi meksykańską falę >
co do Wordpress, to przyznam, że najzwyczajniej w świecie zrobili Cię w . .. i powinni ponieść za to jakieś koszty ; /
yyy. .. Sum 41 podobno nie było - zrezygnowali na dwa dni przed występem i odwołali praktycznie całą trasę, bo któremuś z zespołu coś się stało [ jakieś złamanie ręki? nie kojarzę już. .. ] i na ich miejsce mieli znaleźć jakąś inną, zagraniczną gwiazdę. ale jak się okazało, zaprosili. .. Comę.
słyszaaaaaałam ;P że spotkanie było ;> słyszałam o big macu i w ogóle ;> ;P ps. też żałuję, że mnie nie było ;>
Ano, było spotkanie z Northerrem i jego ziomkami, Big Mac, ustalanie trasy z centrum do Progresii i z powrotem, a na koniec bieg na przystanek. Szkoda, że tak krótko i na piwko czasu nie starczyło. Może następnym razem ;]
Po pierwsze przykra sprawa z tym WordPressem, szczerze? Tylko ten wpis przeczytałem do końca :E

Po drugie gdzie wzmianka o ekipie ze Śląska? He? Spotkanie po ilu? 3, 4 latach znajomości przez internet? W końcu się spotkaliśmy! Szkoda, że Ciebie efka nie było, ale myślę, ze jeszcze walniemy nie jednego Big Maca w zestawie standard ;)
Specjalnie nie podałem nazwy tej agencji, mimo, że na początku taki miałem zamiar. Swoją opinię wyraziłem, a nie ma co robić niepotrzebnego zamieszania wokół całej tej sprawy.

Laser Games to bardziej zabawa, Paintball niby też, ale ta druga jest bardziej realistyczna ;]

Cieszy mnie, że pszeniczne piwo posmakowało. Zawsze to jakaś miła odmiana od zwykłego, standardowego.
:) codziennie zaglądałam na Twojego bloga i niecierpliwie wyczekiwałam nowego wpisu ;) niezła pigułka! Szkoda, że nie podzieliłeś się nazwą niecnej firmy, która w taki sposób traktuje swoich podwykonawców... mogłabym w tym miejscu się na nich zemścić, ale chyba sobie tego nie życzysz, wiec umilknę... lasery dla dziewczyn? to ja w takim razie chcę ;) mam zbyt niski próg bólu na paintballa, ale skoro lasery nie bolą to chętnie się wybiorę :D a spotkanie FS było suuuper ;) znalazłam całkiem przyjemną stronkę Corneliusa (to piwko, które pan barman polecił jako "dla kobiety" ;P): http://www.weizen.pl/