Umbilical Brothers

25.03.2010, 20:08 | rozrywka

Umbilical Brothers, Warszawa

Wspomniany w tytule wpisu duet komików (Shane Dundas oraz David Collins) postanowił odwiedzić Polskę, w końcu to po drodze z Brazylii do Australii. Mieli się u nas pojawić już rok temu, jednak tak się jakoś złożyło, że pierwszy ich występ w Polsce odbył się dopiero wczoraj. Trasę po kraju rozpoczęli od Warszawy (dwa występy w Teatrze Bajka), a w najbliższym czasie udadzą się jeszcze do Poznania, Katowic i Krakowa.

Umbilical Brothers to duet nieprzeciętny. Mają spore poczucie humoru, są spontaniczni i pomysłowi, a skecze są oryginalne i rozpoznawalne. Jeśli ktoś jeszcze ich nie zna, to radzę czym prędzej nadrobić zaległości.

Na ich występ udaliśmy się we czwórkę: Piotrek z Renią i ja z Efką. Niestety Pawła z nami nie było, w końcu Rzeszów jest kawałek od Warszawy, a występ miał być w środku tygodnia. Udaliśmy się zatem w skromnym gronie do Teatru Bajka, gdzie miało się odbyć przedstawienie. Dnia wczorajszego (24.03.2010) występy były dwa: jeden o 18:00, a drugi o 20:30. Z racji pracy i chęci odpoczynku po niej udaliśmy się dopiero na drugą rundę. Jak się okazało, można było spotkać kilka znanych osób. Pierwszą był wokalista z Afromental - swoją drogą wyglądał identycznie jak na teledyskach. Ciekawe, czy ma jeden uniwersalny ubiór do występowania w teledyskach i lansowania się po mieście, żeby dało się go łatwo rozpoznać. Im dłużej się rozglądaliśmy, tym więcej osób rozpoznawaliśmy - głównie z branży kabaretowej. Był jednoosobowy reprezentant kabaretu Limo, był jeden Wójcik z Ani Mru Mru (i Wilkołek w bonusie), a także jeden z członków Grupy MoCarta. Znając życie, kabaretowców było znacznie więcej, w końcu mieli szansę uczyć się od mistrzów, a my się aż tak bardzo nie rozglądaliśmy.

Jak już usadowiliśmy się na swoich miejscach, to pojawiła się rodzima rozgrzewka - kabaret Dno oraz kabaret Świerszczychrząszcz. Cóż, szału nie było. Podobał mi się jedynie występ drugiego kabaretu w skeczu, którego głównym bohaterem był nasz południowy sąsiad o jakże rzadkim nazwisku - Sraczko. Poza tym bez rewelacji, na szczęście szybko to poszło. Prowadzący też mógł się bardziej postarać, no ale kilka razy był śmieszny, więc tragedii nie było.

Umbilical Brothers
Ich występ był po prostu świetny. Siedzieliśmy z rozdziawionymi w uśmiechu mordkami praktycznie przez cały występ. Na początku szczękościsk był trochę bolesny, ale po jakimś czasie już się o tym nie myślało. Bardzo dobre skecze, świetny kontakt z publicznością i o ile to nie było wyreżyserowane (a obstawiam, że nie), to kilka niesamowitych spontanów: kobieta wychodząca do toalety czy motyw z przechodzeniem przez konia, a później słonia. Co prawda materiał był nowy, więc nie uświadczyliśmy 'fuckfight' jak to ktoś słodko nazwał, ani 'get out of here' gubernatora Arnolda, ale z drugiej strony ile razy można robić to samo, skoro nowe skecze były równie śmieszne.
Podobało mi się bardzo ich zaangażowanie, wyrażone tym, że nauczyli się kilku polskich słów i namiętnie z nich podczas występu korzystali. Początek skeczu opierał się na niewyraźnie wypowiadanych 'kocham Was', później było kilka dobrych wstawek z nawiązaniem do naszego kraju (Ania, wymiana baterii), a także piękne slow motion z pokazaniem nam podmiany - psa żywego na plastikowego. Oczywiście komentowali to używając polskich słów określających wspomnianego psa.
Z występu jestem bardzo zadowolony - miejsca były dobre (mimo, że ogólnie drogie) i opłacało się iść. Na żywo prezentowali się wspaniale. Po zakończeniu udało nam się jeszcze do nich dopchać, zrobić kilka fotek i zdobyć autografy. Poza zwykłymi podpisami umieszczali na plakatach także różne rysunki, między innymi dorabiali łysince włosy afro, malowali ludziki i tym podobne.

Ps. Mam kilka plakatów, gdyby ktoś je chciał i jednocześnie znajdował się w Warszawie, to może się ze mną kontaktować wszelkimi możliwymi sposobami. Chętnie podzielę się nimi, oczywiście za darmo.

komentujKomentarze:

Oł... To się nie ugadamy- Ursynów (czasem Mokotów) :)
Najlepiej na Saskiej Kępie, okolice Paryskiej, bo tam sobie grzecznie leżą. Co do godzin, to zdecydowanie wieczorne (po pracy), tudzież weekend najbliższy. Ewentualnie mogę je zabrać do pracy lub do miasta, ale wolałbym z nimi nie biegać, bo się mogą zniszczyć :)
Ender, a jeżeli takie bardziej precyzyjne pytanko- w jakim rejonie plakaty możesz wręczyć, tudzież oddać/ rozdać? :p
Mam 9 sztuk do rozdania/oddania :)
Kilka na pewno się znajdzie - dokładną liczbę mogę podać wieczorem.
Ender, dużo masz plakatów UB na stanie?
MIKA, cały występ trwał około 1,5 godziny (od 20:30 do około 22), z czego polskie kabarety zmieściły się w niecałe pół godziny, a występ Umbilical Brothers trwał około 1 godziny. Trochę krótko, ale dawali dwa występy jednego dnia (pierwszy zaczynał się o 18), więc mogli być wyczerpani.
Po występie męczyliśmy ich jeszcze grubo ponad pół godziny zdjęciami i autografami ;]
HEJ.. FAJNA RELACJA.. :-) DZIŚ WYSTĘP W KRAKOWIE.. ILE TRWAŁ WYSTĘP?? POZDRAWIAM ;-)
taaak :) wykrzywiona w rogala mordka - bezcenne ;P
To było jasne jeszcze przed udaniem się do teatru - lepiej skupić się na oglądaniu ich, niż kombinować z nagrywaniem. Na Youtube ich pełno, DVD kupić można, a radości z godzinnego śmiechu podczas ich występu nic nie przebije ;P
a ja wzięłam to na serio i tylko po wyjściu z teatru zaczęłam się zastanawiać, że to mógł być mega ściem :) jakby nie było - cieszę się, że oglądałam występ, a nie obczajałam co chwilę, czy głośniczka nie zasłaniam ;> :P
Ja też jedną fotkę pstryknąłem, więc nie tylko Ty ;P
Ciekawe czy to o zabieraniu aparatów i wyrzucaniu z teatru (tak wypowiedź prowadzącego jak i Umbilical Brothers) było na poważnie, czy może się tylko nabijali. Ja obstawiam to drugie ;]
Unbelievable Umbilical Brothers! XD występ genialny, super towarzystwo i mnóstwo momentów do wspominania :)
Foty cykałam ja, jak zwykle :P brak zdjęć z samego show, bo nam nie pozwolili pstrykać :( ale i tak nie miałabym najmniejszej ochoty na robienie zdjęć podczas tak zajmującego występu :)
Ender, monotematycznie wielkie dzięki za cudowne chwile :*