Buzz - nowa usługa Google

11.02.2010, 13:19 | internet/media
Dzisiaj rano, logując się na skrzynkę pocztową GMaila, moim oczom ukazał się nietypowy ekran powitalny - zaproszenie do korzystania z nowej usługi giganta z Mountain View. Wystarczył urywek pierwszego zdania i rzut okiem na zdjęcia, by od razu domyślić się o co chodzi - Google zrobiło sobie Twittera.

Gdyby ktoś nie wiedział: zagraniczny Twitter, nasz rodzimy Blip czy Flaker, a nawet w pewnym stopniu Facebook - to wszystko sprowadza się do hasła mikroblogging. Czym to jest w praktyce? Publikowaniem na danym portalu informacji, które są zdecydowanie mniejsze od zwykłych blogowych wpisów, zazwyczaj są to po prostu pojedyncze zdania. Cała zabawa polega na tym, że dzięki temu można obserwować poczynania znajomych a także informować ich na bieżąco o własnych działaniach. Czasami sprowadza się to do informacji pokroju 'nudzi mi się' lub 'właśnie zjadłem kanapkę z jajcem na śniadanie'.

Serwisów tego typu już trochę jest, Twitter jest zdecydowanym liderem rynku, a za nim podążają polskie serwisy wspomniane wcześniej, które postanowiły zaspokoić zapotrzebowanie rodzimych internautów. Czy w takim przypadku jest jeszcze miejsce na kolejny już serwis mikroblogowy? Zobaczmy jakie są plusy i minusy nowego produktu Google o nazwie Buzz:

Plusy
Przede wszystkim integracja z pocztą GMail. Dzięki temu rozwiązaniu można z Buzz'a korzystać niemalże 'przy okazji', standardowo przeglądając pocztę w poszukiwaniu nowych maili i zerkając tylko od czasu do czasu w lewe górne menu, gdzie pojawia się licznik nowych informacji. Po drugie integracja z innymi usługami Google: zautomatyzowaniu uległ mechanizm informowania o dodaniu nowych zdjęć do swojej galerii zdjęć Picasa czy nagrań wideo na YouTube, możliwe jest także udostępnianie Czytnika RSS czy automatyczne publikowanie statusów z Czata GTalk. Trzecim istotnym usprawnieniem jest możliwość podpięcia innych mikroblogowych usług pod Buzz'a, takich jak chociażby Flickr czy Twitter, dzięki którym wiadomości publikowane na przykład na Twitterze będą pojawiać się także w nowym produkcie Google.

Minusy
Po co komu kolejny serwis, kiedy na rynku jest już ich aż nadto do wyboru? Po co wprowadzać coś na rynek, który ma się już dobrze? Po co komplikować życie ludziom, którzy chcąc być na bieżąco, dorzucając im kolejny serwis do kolekcji, którym trzeba się będzie zajmować? Gdyby można było zarządzać wszystkimi swoimi kanałami z poziomu Buzz'a, publikować na nim informacje, które będą się pojawiać na Twitterze, Blipie i Flakerze jednocześnie, to można by poważnie pomyśleć nad takim swoistym Centrum Dowodzenia Wszechświatem, ale czy jest to w ogóle możliwe?

Podsumowanie
Google jak widać chce stać się dostawcą wszystkiego, czego użytkownik może potrzebować, by do szczęścia wystarczyło konto Google i nic więcej. Jak do tej pory trzeba przyznać, że idzie im to bardzo dobrze. Nasza-Klasa i jej Śledzik (także serwis mikroblogowy) zostały przyjęte bardzo negatywnie, ponieważ NK narzucała swoje rozwiązanie, Śledzik zajmował prawie całą stronę główną serwisu i nie można go było wyłączyć. Nie wiem czy to tylko moje odczucie, ale w przypadku Buzz'a nie czuć Śledzikowej presji i narzucania się - usługa Google została delikatnie zasugerowana, zaproponowana, jeśli chcesz to możesz z niej skorzystać, ale nie musisz. Niby Śledzik NK i Buzz Google to w gruncie rzeczy dokładnie ta sama usługa, ale czy odczucia internautów wobec Buzz'a będą tak samo negatywne jak w stosunku do Śledzika? A może Buzz przemknie niezauważony i nikt się nim nawet nie zainteresuje? W końcu Śledzik trzymał się zasady 'byle co, ale ważne, by mówili' i dzięki nieudolnym próbom usunięcia go z NK zrobiło się o nim głośno w sieci. Jak to będzie w przypadku Buzz'a przekonamy się zapewne w najbliższym czasie.

komentujKomentarze:

a mnie mało szlag nie trafił jak przy próbie zalogowania na pocztę wyskoczyła mi kolejna super propozycja. I mimo, że olałam to w nagrodę mam dodatkową opcję w już i tak zagraconej i przeciążonej skrzynce. Właśnie na to czekałam. Co chwila wymyślają jakieś nowe pierdoły, świecą się jakieś nowe fantastyczne dodatki i tylko spowalniają uruchamianie się strony. Czasem faktycznie zdarzy się cacko, ale generalnie to masowa produkcja śmieci. Sory za moją negatywną wypowiedź, ale taki też jest mój stosunek do wszelkich portali społecznościowych. Już dawno z tego wyrosłam. Ostatnio jedynie zhańbiłam się uruchamiając profil na Facebooku, ale tylko dlatego, że stało się ono głównym punktem komunikacji na temat mojego kursu, więc tak jakby wyjścia nie miałam.
olałem i nie skorzystam...
Google próbowało stworzyć społecznościówkę, nazywało się to Orkut, ale zupełnie nie zdało egzaminu. Podobnie Google Wave, ale to już raczej problem wyprzedzenia naszych czasów i zbyt silne sięganie w przyszłość komunikacji.
Natomiast narzędzia i usługi Google dla webmasterów i pozycjonerów - jak najbardziej jestem za i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez nich w sieci, a jeżeli już, to z mocno ograniczonymi możliwościami.
to tylko o użytkownikach (autorach tychże wypowiedzi) świadczy niezbyt dobrze. Każda społecznościówka, która ma rzesze użytkowników i potrafi ich utrzymać to dobra społecznościówka. Bo przecież nie chodzi ani o wygląd, ani o dostępne funkcje, ani o jakąś tam bliżej niesprecyzowaną kasę... chodzi o tą rzeszę użytkowników (zadowolonych czy też nie). Google swoją drogą nijak mi nie pasuje do porównań z nk - prędzej zgodzę się z mixem osoby o cudnym nicku "zal mi was wszystkich NOOBki", czyli jakaś społecznościówka + google... a niech mają, niech próbują opanować cały świat (buzzami, gmailami, androidami, i innymi), póki wyszukiwarka google wie wszystko nie przeszkadza mi, że firma trzymająca ją w garści szuka nowych obszarów usługowych...
być może z lekka przesadziłam - może i rzeczywiście nie następuje to aż tak bezpośrednio - jednakże zyski musi przynosić spore, bo Śledzik istnieje i jest dosyć często używany, a to że większość treści jest na niekorzyść tejże usługi, to cóż. .. ; X
To Grono jeszcze istnieje? ;)
Ostatnim razem jak pamiętam próbowali się podnieść, ale reakcje na nowy design a'la Facebook i opcje podobne do tych z Naszej Klasy były gorsze niż te o Śledziku. Mieli duży potencjał, przewagę na starcie, ale wszystko zaprzepaścili.
nasza klasa ten portal to jeden wielki szit jakich mało na polskim rynku.chcecie wszystko ogarnąc polecam Grono + google i wiem wszystko :] zal mi naszoklasistów
Czy ja wiem, czy to aż tak w prostej linii na kasę przeliczali... Po prostu promowali swój produkt próbując namówić na niego sporą gromadkę użytkowników, a że się ta metoda promocji użytkownikom nie spodobała, to już inna sprawa.
Śledzik spełnił swoją rolę - każde kliknięcie czy też wpis został przeliczony na money money money. .. ; X
co do Google to uważam, iż mają nadzieję, że gdy ich serwis będzie miał wszystko, wtedy mają klienta w garści, bo skoro Google ma wszystko - to po co używać innych stron? wiadomo, że wszystkiego mieć nie można, każdego trudno zadowolić ; X
i to ładnie z ich strony, że nie narzucają się tak jak EN KA ; X