The Tournament - streaming wideo HTMLem na tabelkach

25.10.2009, 17:07 | humor

The Tournament - streaming wideo HTMLem na tabelkach

Dbanie o szczegóły podczas kręcenia filmów nie jest mocną stroną twórców. Wciskanie ściemy bywa ryzykowne - szczególnie, jeśli widzem jest ktoś, kto zna się na rzeczy. Tak oto dzięki najnowszej technologii jesteśmy w stanie obserwować zmagania najlepszych zabójców na świecie - wpis dotyczy filmu The Tournament, który powstał w tym, 2009 roku.

Pomijając walory filmu jako mało istotne dla tematu skupię się na problemie wymienionym w tytule wpisu. Otóż pod koniec filmu, kiedy fabuła nieuchronnie zmierza do finału, dwóch techników zajmuje się kwestią namierzenia ostatnich zawodników, by przekazać tenże obraz widzom. Nie jest to zadanie trudne, gdyż do użytku własnego mają najnowsze oprogramowanie, które... no właśnie. Najpierw zapraszam do obejrzenia poniższych screenów z filmu (kliknij, by powiększyć):




Tak tak, te niesamowite, niezrozumiałe dla większości ludzi linijki kodu jak z Matrixa to nie jakiś mocno zaawansowany skrypt, a zwykły HTML, i to na dodatek archaiczny - oparty na tabelkach, które swoją świetność przeżywały ładne kilka lat temu. Widz dostaje pseudotechniczną papkę, która szybko przemyka mu przed oczami udając coś wielce zaawansowanego. Tak nie jest, bo HTML jest używany do tworzenia stron internetowych, a powyższe linijki kodu nie robią nic innego poza wyświetleniem prostego szkieletu opartego na tabelkach, który najwyraźniej ma być podstawą bardzo prostej strony internetowej. A jednak nie, dzięki temu jakże tajemniczemu narzędziu technikom udaje się połączyć przez satelitę z nadajnikami wszczepionymi zawodnikom, by dzięki temu ich namierzyć, po czym połączyć się z najbliższymi kamerami przemysłowymi CCTV i obserwować ich zmagania. Genialne!

Takich wpadek było już sporo, nie pamiętam już nawet gdzie je widziałem. Z drugiej strony wspomniany wcześniej Matrix może służyć jako dobry przykład na to, że jak ktoś chce, to potrafi. Mam tu na myśli drugą część trylogii, w której Trinity włamuje się do systemu obsługującego elektrownię, by wyłączyć zasilanie. Tam włamanie zostało pokazane perfekcyjnie, cały czas przebiegało realistycznie, wpisywane komendy były tym, co taki włamywacz robiłby w rzeczywistości, by osiągnąć to, co zamierzała Trinity.

Można? Oczywiście, że można, trzeba tylko chcieć. Niestety, nie wszystkim się chce, przez co wychodzą takie babole, z których można się co najwyżej trochę pośmiać i szybko zapomnieć.

komentujKomentarze:

fakt - w tv pewnie trudno zobaczyć takie perełki, chyba że ma się kablówkę, albo inny dekoder... nie wiem, jak to u Was w miastach jest, ale w moim rodzinnym mieście jest takie jedno kino, które wyświetla filmy bardziej ambitne... a fakt, że jeszcze istnieje świadczy chyba o tym, że znajduje odbiorców :) więc jest nadzieja ;P
efciu, chodziło mi o porażkę w sensie bardziej metafizycznym, bo finansowo porażką tego na pewno nazwać nie można.
Chciałam jednak zwrócić uwagę na fakt, że to ambitniejsze kino jest traktowane marginalnie i naprawdę ciężko jest coś znaleźć, bo zazwyczaj są to filmy niskobudżetowe i z tego tytułu słabo reklamowane. I to jest największy ból. Trzeba się natrudzić, żeby w ogóle cokolwiek znaleźć, jeśli ma się ochotę na obejrzenie czegoś z wyższej półki.
W tygodniu po pracy może sobie obejrzeć rozrywkową papkę, nikt mu tego nie broni. Na weekend może za to obejrzeć sobie coś, nad czym można by się zatrzymać i pomyśleć, nad filmem który zachwyca i skłania do ruszenia szarymi komórkami.
przeciętnemu człowiekowi. .. który wraca do domu zmęczony z pracy, który pokłóci się raz na miesiąc z żoną, na pewno nie będzie chciało się wnikać w filmy, które wymagają skupienia uwagi, głębszych przemyśleń itp. tacy ludzie potrzebują relaksu, odprężenia, czegoś ciekawego, efektownego i z prostą, zrozumiałą fabułą [czasem nawet i bez fabuły ; P ]
co do tego że wiele zależy od nas, że mamy wolność i sami możemy wybrać to, co chcemy oglądać = > z jednej strony racja, z drugiej strony czasem spotykamy się z sytuacją, kiedy nawet boimy się otworzyć lodówkę ze strachu przed wyskakującym Bradem Pittem czy też Kasią Cichopek. .. wtedy po jakimś czasie przychodzi myśl => 'skoro o tym głośno, to może to obejrzę' - w ten sposób media [ nawet nie mamy o tym pojęcia ] narzucają nam coś
Dzięki ;P
Ender sorry za spóźnione życzenia :(((

Wszystkiego najlepszego :*
Jest masówka Hollywoodu, ale są także prace mało znane aczkolwiek wspaniałe - jedno drugiego nie wyklucza. Ani jedna, ani druga strona filmowego medalu nie zginie, bo zawsze będzie ktoś, kto się tym zajmie.
tu się zgodzić nie mogę... gdyby to była porażka, to media masowe nie byłyby tak popularne i nikt nie zarabiałby kasy na tych pseudofilmach, o których mówisz. Zgadzam się, że nie jest to dobre zjawisko... na szczęście mamy wolną wolę i możemy decydować, co oglądamy (bo oprócz multikinowych hitów niektórzy twórcy proponują bardzo dobre i poruszające obrazy)... a kultura masowa, moim zdaniem akceptowana przez masy, rządzi się prawem zysku - więc dopóki zysk jest, nie można mówić o porażce ;)
jest to porażka współczesnej kultury mass mediów. Czy tak trudno zrozumieć, że widz od czasu do czasu ma ochotę obejrzeć coś lepszego i poważniejszego, niż głupi pseudofilm, który niczym nie różni się w fabule od setek innych mu podobnych promowanych, jako wielkie hity kinowe.
Efka - dlatego podoba mi się idea magisterki - robię jedną, dużą, konkretną aplikację z pełną dokumentacją, a nie mnóstwo pierdółek bez sensu, które i tak szybko przepadną.
Teraz liczy się kasa, terminy gonią i tym trzeba się martwić, skupić na najważniejszym, a nie przejmować się jakimś głupim kodem w komputerze, na którego i tak nikt nie będzie zwracać uwagi ;)
zgadzam się... im mniej tym lepiej... właśnie u nas na studiach pojawił się ten problem - ubolewamy nad tym, że musimy zrobić 5 byle jakich prac zamiast jednej porządnej, rozbudowanej, przemyślanej i sensownej - a wszystko przez biurokratyczne podejście osób bez wyobraźni z nosami utkwionymi w regulaminach...
w dzisiejszych czasach liczy się ilość a nie jakość. Dlatego może z taką nostalgią wracam czasem do starych przedwojennych filmów, które mimo, że momentami bardzo sztuczne pokazują jednak, że ludzie korzystali z tego co mogli, a i fabuła zazwyczaj jakby ciekawsza, bardziej oryginalna....
kit kat - całkiem niezła liczba wpadek w tym serwisie.

efka - to niestety normalne, wszędzie zdarzają się ludzie, którym zależy na wszystkim tylko nie na tym, żeby zrobić coś porządnie ;)
zauważam, że tendencja do fuszerki istnieje nie tylko w filmach... ;/
naprawdę nikt nie wiedział, że dzięki temu - jakże niepozornemu - fragmentowi kodu na tabeluszki, można robić tak skomplikowane rzeczy ? ; ) po prostu chcieli się pochwalić nowym wykorzystaniem tego prostego kodu < joke >

przy okazji:
http://kmf.org.pl/index.html -> strona na temat wpadek, wersji reżyserskich oraz z analizami efektów specjalnych ; )
Nie wyświetla, bo "tagi html są usuwane" ;]

Film w miarę nowy, poniżej link do info:
http://www.filmweb.pl/f260660/Tournament,+The,2009

A płeć to się pewnie sama ustawia na podstawie dostępnych fotek ;]
miało być * < td > ale nie wyświetla ;)
Nie kojarzę filmu... w pewnie określają płeć ;)
Widzisz, znasz technologię, za pomocą której można namierzać i obserwować ludzi na całym świecie ;P

A co do innych filmów z takimi wpadkami, to chyba była jedna podobna w Battlestar Galactica, ale nie jestem pewien...
Hehehe... świetne :D Pochwalę się, że ja nawet coś z tego kapuję ;)